Walczący z surowością zimy Kraków musi zmierzyć się z kolejnymi trudnościami. Mieszkańcy narzekają na sople wiszące nade głowami, nawisy śnieżne oraz pośniegowe błoto pokrywające chodniki. Odnotowano niemal 900 zgłoszeń do straży miejskiej na ten temat.
W okresie zimy mieszkańców niepokoi nie tylko stan nawierzchni pod stopami, ale również niebezpieczeństwo grożące z góry. Maria, mieszkanka centrum Krakowa mówi: – Niewystarczająco odśnieżone chodniki to jedno, ale drugim problemem są sople lodu spadające z dachów oraz chodniki odgrodzone przez zagrożenie lawin śnieżnych. Zauważa także, że od 25 listopada bieżącego roku straż miejska w Krakowie otrzymała blisko 900 zgłoszeń dotyczących tych kwestii od lokalnej społeczności. Niektóre z nich skutkowały nałożeniem mandatów, inne pouczeniem, a pewna liczba wniosków została nawet skierowana do sądu w celu ukarania sprawców. Wysokość wymierzonych mandatów może wynieść aż do 500 zł.
Maria, która mieszka w Krakowie od wielu lat i posiada status osoby niepełnosprawnej (drugą grupę inwalidzką), stwierdza: – W zimie w Krakowie problemem są nie tylko chodniki odśnieżone w różnym stopniu! Istnieją ulice, gdzie znaczne obszary chodników są odgrodzone taśmami z powodu zagrożenia spadającymi sopłami i oblodzonym śniegiem. To stwarza największe trudności w poruszaniu się. Mieszkam w samym sercu Krakowa, na ulicy Paulińskiej, gdzie normalne poruszanie się po chodnikach jest niemożliwe. Z jednej strony drogi znajduje się stos śniegu, a z drugiej teren oznaczony jako niedostępny z powodu opadających sopli. Jak mamy tędy przechodzić? – pyta retorycznie. Dodaje również, że kolejną trudnością są nieodpowiednio odśnieżane przystanki autobusowe. Choć obszar wokół wiaty przystankowej jest jeszcze jakkolwiek przejściowy, jego dalsza część jest już znacznie bardziej problematyczna.